12 lip 2012

Bunt dwulatka


Nie trudno zauważyć, że to już się zaczęło. Bunt dwulatka to naturalny i niesamowicie ważny etap w rozwoju małego człowieka. Szybko można mieć dość. Na szczęście to nie potrwa długo.

Ten buntowniczy etap trwa za zwyczaj kilka miesięcy. Najczęściej rozpoczyna się około 18. miesiąca, a kończy w okolicy 26. miesiąca życia. Można powiedzieć, że w tym czasie dziecko próbuje rządzić, pokazuje charakterek, czy staje się złośliwe. Gdy zawołamy takiego malucha, on pobiegnie w przeciwną stronę, albo jeśli go o coś poprosimy, on zrobi dokładnie odwrotnie. Ulubionym słowem dziecka w tym okresie jest oczywiście słowo „nie”. Maluch odpowiada w ten sposób na wszystko: prośby, polecenia, zakazy. Jeśli nie dostanie tego, czego chce – krzyczy, albo bije. Potrafi też rozpłakać się ze złości, gdy nie osiągnie tego, co sobie zamierzył. Nie jest to może zbyt różowa wizja, ale to na prawdę bardzo potrzebny etap w życiu każdego człowieka.

W tym okresie kształtuje się tożsamość dziecka, jego poczucie własnego „ja”, poczucie własnej wartości i sprawczości. Maluch zaczyna dostrzegać, że jest niezależną osobą, kimś odrębnym od mamy i taty. Odkrywa, że gdy się czemuś przeciwstawi, może w ten sposób decydować o sobie. Uczy się też o sobie bardzo ważnej rzeczy, że może wpływać na rzeczywistość, albo też, że nie ma wpływu na to, co się z nim dzieje. Tu kluczową rolę odgrywają rodzice. Buntując się, maluszek bada nasz autorytet, sprawdza, gdzie są granice, uczy się co wolno, a czego nie.

No dobrze. Skoro to taki ważny okres w życiu każdego człowieka, to jak sobie z tym poradzić? Przecież człowiekowi mogą czasem puścić nerwy…

1.      Jak mawiają moi rodzice: „tylko spokój może nas uratować” :) No właśnie, bądźmy cierpliwi i dawajmy dziecku wybór, np. czy chce ubrać koszulkę żółtą, czy niebieską; czy chce zjeść jogurt truskawkowy, czy wiśniowy itd. Przecież na tak postawione pytanie dziecko nie będzie mogło odpowiedzieć „nie”, a dając maluchowi możliwość podejmowania decyzji, pokazujemy, że może on decydować o swoim życiu. W ten sposób ograniczamy potrzebę buntu.

2.      Zamiast zabraniać czegoś dziecku, lepiej pokażmy, co mu wolno. Gdy nasz skarb wyżywa się artystycznie na ścianie, zamiast krzyczeć, lepiej podsuńmy maluchowi kartkę papieru i zaznaczmy, że rysujemy tylko na karteczce.

3.      Rozkazy – nikt ich nie lubi, a już na pewno nie zbuntowany dwulatek. Nie wydawajmy więc poleceń w formie nakazów. Wykażmy się sprytem i wykorzystajmy przekorę naszych dzieci i np. gdy dziecko nie chce wracać do domu, pomachajmy mu na pożegnanie i powiedzmy, że my już idziemy, a ono niech zostanie.

4.      Stawiajmy dziecku granice. Będzie się wtedy czuło bezpiecznie, bo będzie wiedziało, co mu wolno, a czego nie. Maluch zobaczy, że dorosły panuje nad sytuacją i będzie wiedział, czego się od niego oczekuje. Oczywiście wszystkie te zasady muszą być dostosowane do możliwości dziecka dwuletniego, które np. nie potrafi jeszcze utrzymać porządku w pokoju.

5.      Czasem, gdy sprawa nie jest zbyt ważna, możemy ustąpić dziecku. Przecież nie zawsze musimy upierać się przy swoim. Nasz autorytet wcale na tym nie ucierpi, a może tylko zyskać. Nie ustępujmy jednak, gdy dziecko już się złości, krzyczy, tupie nogami, czy rzuca się po podłodze. Wtedy możemy sobie tylko zaszkodzić, bo maluch nauczy się, że wystarczy zrobić awanturę, by dostać to, czego się chce.

Pamiętajmy, aby jakoś przetrwać okres buntu dwulatka, należy:
- dawać dziecku wybór,
- pokazywać co wolno, a nie zabraniać,
- wykorzystać przekorę dziecka, ale nie wydawać rozkazów,
- ustalić granice,
- czasem ustąpić.

5 komentarzy:

  1. bunt dwulatka, wcześniej skoki rozwojowe, lęk separacyjny. jak zwał tak zwał, zawsze chodzi o to samo :)

    OdpowiedzUsuń
  2. i ważne, że to kiedyś minie ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. bardzo fajny post:) właśnie moja córka przechodzi ten etap, a ja boję się żebym nie popełniła jakiegoś błędu.

    OdpowiedzUsuń
  4. my też teraz jesteśmy na tym etapie ;) dużo cierpliwości życzę i powodzenia

    OdpowiedzUsuń
  5. Moje dziecko idealnie się wpasowało :) 1,5 roczku wybiło i dziecko zaczęło na środku ulicy padać na kolana z lamentem :)

    Co w takiej sytuacji zrobić?
    Ja mojej kruszynie pozwalam klęczeć, aż się uspokoi
    W sumie działa, ale ludzie się czasem dziwnie patrzą jak nie reaguję, gdy dziecko kładzie się na chodniku.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny. Zapraszam ponownie.
Jak już tu jesteś – zostaw po sobie ślad ;)

Podobne

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...